(Zdjęcia z koncertu pochodzą ze strony "Go Ahead") |
Hii ♥
Dokładnie tydzień temu czekałam na upragniony i wyczekiwany koncert dwójki wspaniałych artystów. Ciężko jest mi sobie uzmysłowić, że było to tylko 7 dni temu, kiedy czuję jakby minęło kilka dobrych tygodni. Depresja pokoncertowa dopadła i mnie, dlatego postanowiłam wyrzucić z siebie wszystkie emocje właśnie w tym poście, mając nadzieję, że kogoś to zainteresuje. :)
Zacznę od tego, że na koncert mieliśmy zostać wpuszczani od godziny 18. Ja z moją przyjaciółką znalazłyśmy się przed klubem około 14, więc czekały nas ponad 4h stania w kolejce. Organizacja okazała się być całkiem dobra - utworzono jedną kolejkę, choć znalazły się osoby, które i tak się wepchnęły, ze względu na brak bramek. Ludzie byli naprawdę mili i sympatyczni, wszyscy śpiewali, dzielili się jedzeniem, czuliśmy się jak jedna wielka rodzina. Nagle drzwi zostały otwarte... Ochroniarze zaczęli wpuszczać nas powoli do środka. Po sprawdzeniu naszych biletów i założeniu bransoletek z klubu, nie pozostało nic więcej jak biec i zająć sobie miejsce.
Czekałyśmy tak około 30 min, kiedy na scenie pojawił się support - Jakub Kusior. Chłopak śpiewał naprawdę ładnie, ale jego piosenki były dość smutne. Do godziny 20 zostało już tylko 15 min. Technicy zaczęli dopracowywać ostanie elementy, głównym zadaniem było zawieszenie białej "kurtyny". Światła zgasły, a na materiale zostało wyświetlone intro. Zaczęło się odliczanie.. 3.. 2.. 1.. kurtyna opadła, a na scenie pojawili się chłopcy. Dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę, gdzie jestem i że spełniam swoje marzenie.
Ten dzień był naprawdę niezwykłym przeżyciem. Mam nadzieję, że nie był to pierwszy i ostatni raz, kiedy mogłam zobaczyć ich na scenie. :)
(Jakość bloggera <<<< )
PS. Jeśli dotrwałeś do końca to masz ode mnie +10 do fajności. ♥